Miksery Behringer WING w Akademii Dziennikarstwa i Realizacji Dźwieku

Kuba Tarnecki od wielu lat pracuje jako wykładowca i trener w warszawskiej Akademii Dziennikarstwa i Realizacji Dźwięku. Wielu z Was na pewno kojarzy go z wykładów oraz szkoleń, gdzie na co dzień przekazuje swoją wiedzę młodym adeptom sztuki realizowania dźwięku studyjnego oraz „na żywo”. Trzeba też jednak pamiętać, że Kuba jest czynnym realizatorem znanym między innymi z pracy z tak barwną i utalentowaną artystką jak Mery Spolsky.

Przy okazji wyposażenia Akademii w trzy nowe konsolety cyfrowe WING chcieliśmy dowiedzieć się nieco więcej o pracy i doświadczeniu Kuby. Interesowały nas zwłaszcza refleksje dotyczące obsługi miksera WING w różnych warunkach, tych „akademickich”, jak i na żywo – w klubach i na plenerze. Z Kubą rozmawiał nasz konsultant techniczny Maciej Szewczyk.


– Jak zaczęła się Twoja przygoda dydaktyczna?

Moja przygoda dydaktyczna zaczęła się w okolicach 2016 r. Pracowałem już wtedy na stanowisku inżyniera dyżurnego w Akademii Dziennikarstwa i Realizacji Dźwięku w Warszawie. Praca polegała na „ogarnianiu” działania studia nagrań, uczelni, emisji radiowej oraz telewizyjnej. Kiedy pojawił się wakat na prowadzenie warsztatów z analogowych i cyfrowych konsolet mikserskich, dyrektor zaproponował go mnie. Z tego co pamiętam, bo było to dość dawno temu, długo się nie zastanawiałem. Prowadzę warsztaty do dziś.

– Co Cię skłoniło do podjęcia tej drogi? Studio czy scena?

W tamtym czasie pracowałem też jako techniczny/monitorowiec. Jeżdżąc po Polsce zaobserwowałem, że całkiem spora ilość realizatorów dźwięku (i to nawet tych potocznie uważanych za „znanych”) niekoniecznie płynnie poruszała się po konsoletach lub w ogóle ich nie znała. Pomyślałem, że to przerażające i skoro mamy taką uczelnię, to trzeba położyć nacisk na znajomość sprzętu, z którym obcujemy. Przecież konsoleta to nasze podstawowe narzędzie pracy. Nie mogę się zastanawiać jak działa młotek, tylko gdzie wbić gwóźdź. Koncert to nie miejsce, żeby przeglądać kolejne zakładki szukając podstawowych funkcji lub pogrążyć się w prostych routingach. I bynajmniej nie chodzi mi tu o freelancerów, którzy muszą na co dzień pracować na różnym sprzęcie. Mowa tu o realizatorach zespołowych i firmach nagłośnieniowych czy babysitterach, którzy z definicji powinni znać konsolety, które najczęściej sami przywożą. Bez sensu jest przecież wymagać w riderze technicznym konsolety, której się nie zna. A takie sytuacje można spotkać do dziś. Myślę, że to było największym bodźcem do zabrania się za warsztaty i pokazania studentom, że nie ma czego się bać i wcale nie jest to takie trudne.

– Czego uczysz studentów w trakcie zajęć w pracowni?

Prowadzę warsztaty z analogowych i cyfrowych konsolet mikserskich oraz podstaw eksploatacji urządzeń. Pierwszym zadaniem jest nauczenie studenta analogowego toru audio, obsługi urządzeń peryferyjnych, czyli procesorów dynamicznych i psycho-akustycznych. Dopiero po opanowaniu tej podstawowej wiedzy wchodzimy w domenę cyfrową. A tam dopiero zaczynają się schody. Każda z konsolet cyfrowych to przecież inny system operacyjny w którym trzeba się odnaleźć. Celem jest nauczenie studenta interface’u wybranych przez nas modeli konsolet. Dlaczego nie wszystkich ? Ponieważ szansa na to, że student po ukończonym licencjacie stanie przy Digico Quantum, SSL L550 albo Avidzie S6L jest niewielka. Do tego długa droga :). Na początku swojej kariery zatrudniani są jako technicy w firmach nagłośnieniowych, pracują w domach kultury, klubach czy w teatrach. A tam rzadko można spotkać konsoletę tego pokroju. Zazwyczaj są to Behringery X32/WING, Midasy M32/Pro 1, Allen&Heath SQ, Soundcraft Impact/Performer/Vi seria, Yamahy CL/QL, czyli konsolety z trochę niższej półki cenowej niż wcześniej wspomniane. I tego uczymy. Sam nie znam wszystkich konsolet dostępnych na rynku, bo jest mi to zwyczajnie niepotrzebne. A kiedy nadejdzie taka potrzeba, szybko to nadrobię. I takim samym podejściem kieruję się na warsztatach. Wolę, żeby uczniowie wiedzieli co to sieć Dante i jak ją sprawnie skonfigurować, potrafili na naszych konsoletach wykonać routing i używać narzędzi dostępnych na pokładzie, niż znali na blachę możliwości I/O konsolety AURUS Platinum, przy której usiądzie może 1% z nich.

– Jak sprawdza się nowa konsoleta Behringer WING w procesie dydaktycznym?

Nasza uczelnia posiada 4 konsolety Behringer WING. Zanim zdecydowaliśmy się na zakup, dosłownie dorwałem się do tej konsolety i zrealizowałem kilka koncertów Mery Spolsky. Już po pierwszym byłem pewny, że musimy je mieć. Nie ma porównania do poczciwego X32. To jest w ogóle inny świat. Na pierwszy rzut oka studentom wydaje się dość trudną konsoletą w porównaniu do starszego brata, ale po pokazaniu możliwości dostosowania jej pod swoje potrzeby i jak bardzo jest rozbudowana…dosłownie nie chcą się od niej odkleić. Ta konsoleta to jedna wielka user warstwa, a w tym budżecie to nie jest takie oczywiste. Przyłapywałem ich wielokrotnie, że po zajęciach zostają, wpuszczają sobie tracki z komputera i kombinują na wszystkie strony, czego by użyć na channel stripie… A wybór jest niemały. Jestem wręcz przekonany, że WING będzie cieszył się nie mniejszą popularnością niż X32 co już powoli widać, dlatego też zdecydowaliśmy się na zakup. WINGa po prostu trzeba znać!

-Jak oceniasz mikser WING z punktu widzenia realizatora dźwięku?

Do tego czasu miałem okazję zrealizować kilkanaście koncertów z WINGiem na FOHu i kilka na monitorze. Nie będę się rozpisywał o 16 slotach FX i mnogości efektów, czy symulacjach urządzeń w miejscu bramki, kompresora czy EQ, bo o tym pisał już każdy. Są ekstra i kropka. Mnie przede wszystkim urzekło to, że mam kanały wejściowe i szyny miksujące stereo, co oznacza koniec bezsensownego linkowania torów i utraty miejsca w konsolecie. Jest to bardzo wygodne, bo z Mery Spolsky zajmuje prawie całe X32, z czego większość to inputy stereo, a na WINGu jestem w stanie zmieścić się z wszystkim na jednej warstwie. Wyrzucenie parametru „Feedback” z Delay’a na fader? Żaden problem. Tak samo jak zmniejszenie ilości wysyłki na jedną z 4 sum które posiada WING, bo lubię pracować blisko zera na tłumiku. Alternatywne inputy u mnie wykorzystywane jako backup, chociażby mikrofonu Mery…i to w tym budżecie. Mam także możliwość posiadania pod suwakiem na stałe odpalonej wysyłki wokalu na efekt, bez użycia sends on fader. Brakowało mi bardzo w X32 grup DCA. W przypadku WINGa mam ich do dyspozycji aż 16. W sytuacji, w której robię monitor z konsolety frontowej mam osobne EQ na wysyłki na bus’y… No błagam Was… I dziwicie się, że jak coś robię przy tej konsolecie, to na mojej twarzy pojawia się uśmiech? Według mnie najważniejsza jej cechą jest elastyczność. Rozmawiałem z wieloma realizatorami, którzy pracowali na WINGu i od nikogo nie usłyszałem złego zdania.

– Czy masz jakieś rady dla młodych adeptów tej sztuki?

Najlepsze dwie rady, jakie mógłbym dać studentowi, który wchodzi w świat realizacji dźwięku; to dużo pokory i jeszcze więcej praktyki i wiedzy. Czyli zamiast Netflixa wieczorem lepiej poczytać książkę o elektroakustyce, elektronice czy instrumentoznawstwie 🙂

Dziękujemy za rozmowę!

©SoundTrade 2021 Realizacja: AldarteWeb / code: estinet.pl